#4 TAJLANDIA - KOH JUM

Pośrodku ciszy.

Każda nasza podróż jest niesamowitym doświadczeniem, każda przynosi nam wiele radości, każda inspiruje, ale też każda wymaga zatrzymania się na chwilę i zresetowania.
Koh Jum tak nazywała się wyspa, na której zdecydowaliśmy się odpocząć oraz rozplanować naszą dalszą wyprawę. Było egzotycznie, dziko i spokojnie, tak jakby czas stanął w miejscu.
Ale zacznijmy od początku...

Położenie i ukształtowanie wyspy. Koh Jum leży w południowej części Tajlandii, pomiędzy Koh Lanta, a Krabi. Jest terenem w połowie górzystym, a w połowie płaskim. Posiada 6 pięknych, piaszczystych plaż, i tylko jedną drogę, łączącą południową część wyspy Koh Pu, z częścią północną.

Transport na wyspę.
Z uwagi na to, że w Tajlandii byliśmy poza sezonem turystycznym, większość przewoźników oferujących transport na pobliskie wysypy była po prostu zamknięta (mimo tego, że byliśmy w typowym kurorcie - Krabi). Żeby było trudniej to wybraliśmy sobie taką wyspę, na którą dostać się mogliśmy tylko na dwa sposoby, łodzią prywatną za miliony monet lub pojechać do Laem Kruat i stamtąd popłynąć do celu z lokalnymi mieszkańcami.
Przygody kochamy, pieniędzy na bzdury wydawać nie lubimy, więc bez zastanowienia wybraliśmy drugą opcję. I tak pośród skuterów, reklamówek z zakupami oraz worków z żywnością, na niewielkiej drewnianej łodzi dostaliśmy się na Koh Jum.








Gdzie spać?

Wzdłuż zachodniego wybrzeża usytuowanych jest ok. 20 resortów, każdy znajdzie coś dla siebie. My zdecydowaliśmy się na Jungle Hill Bungalow i płaciliśmy 450 B za noc (2 osoby). Domki są bardzo zadbane, łóżka wygodne, obsługa najcudowniejsza oraz bardzo pomocna, a jedzenie to istne niebo w gębie. Bez wahania polecamy!
*u właścicieli ośrodka możemy wynająć skuter.






Chillout. Koh Jum to wyspa na której całonocnych imprez i tłumów turystów nie spotkamy. Natomiast z całą pewnością doświadczymy ciszy, spokoju oraz dziczy. Tu czas płynie wolniej, albo całkowicie ulega on zatrzymaniu. 
Wylegiwanie się na plaży, picie drinków lub piwka, obserwowanie niesamowitych zachodów słońca, delektowanie się szumem fal, spacerowanie - to idealny scenariusz na błogie lenistwo. Natomiast jeśli preferujecie nieco bardziej aktywne spędzanie wolnego czasu to polecamy wynająć skuter, tak jak zrobiliśmy to my (250 B na cały dzień + paliwo ok.80 B). Dwie godziny potrzebowaliśmy na objechanie całej wyspy , co robić więc z resztą czasu, skoro skuter wypożyczyliśmy na cały dzień? Można na przykład jeździć od plaży do plaży, zażywać kąpieli, podglądać jak żyją na co dzień mieszkańcy, obserwować nieznane nam dotąd gatunki zwierząt. 



















Szamka.
Jeżeli jedzenie sprawia Wam przyjemność tak samo jak nam, to tutaj odpłyniecie. Potrawy serwowane przez lokalnych mieszkańców w niewielkich, przydrożnych knajpkach oraz te podawane w resortowej restauracji są przepyszne! Porcje duże, koszta niewielkie. Jeść nie umierać. Warto wspomnieć o świeżych owocach. Ananas, banan, pitaja, papaja, langsat, mango, kokos - niesamowite doświadczenie dla kubków smakowych, a wszystko to na wyciągnięcie ręki. 







Bez zastanowienia wybralibyśmy jeszcze raz to samo miejsce. Istny strzał w dziesiątkę! Z dala od komercji, tłumów turystów, miejsce przepełnione uśmiechem, idealne dla rodzin z dziećmi. Przyznamy się, że łezka nam się w oku zakręciła gdy musieliśmy już stamtąd wracać.





W naszym nowym odcinku zobaczysz więcej :) 

Komentarze